niedziela, 14 grudnia 2014

A NA ŚWIĘTA, DROGI MĘŻU POPROSZĘ....

Dzisiaj, drogie panie, będzie o zakupach.
A dokładniej , o mężczyznach na zakupach.

Rzecz zdarzyła się w zeszłym roku, tuż przed świętami.
Spotkałam się oko w oko i wózek w wózek z M.,który również wybrał się na zakupy świąteczne.
M od niedawna miał nową panią serca swojego i chciał jej kupić jakiś szczególny prezent, ale kłopot tkwił w tym, że po pierwsze zakupy mogły być tylko w obrębie marketu ( bony), a po drugie, królową swoją znał na tyle krótko, że naprawdę nie wiedział co kupić.
- Ale dałem radę- uśmiechnął się
- Więc co kupiłeś?- zapytałam z iście kobieca ciekawością
- Termos! Akurat były w promocji!!!

Termos ????Wtf?!!!!

-Nie wiedział jaki lubi kolor, zapach, nie rozróżniał nawet czy jego dziewczyna jest elegantką czy chłopczycą – zdawałam następnego dnia relację koleżankom przy kawie- Zawlokłam go więc w najbezpieczniejsze miejsce – w dział z kosmetyką. Tam zmusiłam go do kupienia superluksusowego zestawu do kąpieli. Termos będzie baran kupował....
- Termos może się przydać- mruknął ktoś z boku
- Papier toaletowy też- odpowiedziała zaraz najbliżej siedząca koleżanka.


Znamy naszych mężczyzn, drogie panie.
Wiemy, że mając do wyboru samodzielne zakupy, albo ciężkie galery, z radością wybraliby galery.


Mózg mężczyzny i kobiety na zakupach





 Od wieków wiadomo, że kobieta w sklepie jest łowcą.
Niby wie co potrzebuje, ale tu poniucha, tam powęszy i zawsze wraca do domu z czymś, co upolowała nadprogramowo, bo na widok potencjalnej zdobyczy, instynkt jej podsuwa całe miliony różnych impulsów i informacji..
Dom, promocja,wygląd,dziecko,promocja, jutro zebranie, promocja...

Mężczyzna w sklepie, przypomina natomiast Łyska z pokładu Idy.
Klapy na oczach i wio do przodu.
Podobnie jak Łysek, nie zważa na nic, (poza karteczką którą ściska w łapie) nie myśli o niczym, robi co mu nakazano i spokojnie wraca do żłobu, to jest pardon, domu.


Pewna pani, wysłała swojego męża do sklepu i jak zwykle dała mu karteczkę z zakupami.
W ostatnim momencie,przypomniała sobie o czymś bardzo ważnym,wybiegła więc do auta i zawołała
Jutro Niedziela Palmowa, kup palmę! Pamiętaj !!!Ładną palmę!!!”

Mąż posłuchał.
Wrócił za godzinę i zadowolony z siebie, wręczył swojej połowicy niewielkie prostokątne pudełeczko.
Co to jest ??- warknęła rozzłoszczona żonka
Jak to co. Palma. Margaryna. Przecież sama prosiłaś.
 


Dopóki co, jakoś dajemy radę.
Piszemy karteczki, listy i całe epopeje co ma nasz połowic kupić, wbijamy mu to do głowy, siedzimy pod telefonem, który dzwoni kilkanaście razy na minutę.... potem się artystycznie wściekamy i nazywamy naszego mężczyznę osłem.

Któregoś roku, tuż przed samą wieczerzą wigilijną, do drzwi moich rodziców zapukała sąsiadka. Wzrok jej był dziki, włosy w nieładzie, a lico jej było czerwone.
-Odstąp mi kochana,kilka uszek do barszczu... – to do mojej mamy- bo mnie zaraz ciężka cholera trafi. Syn mój- przy tych słowach para buchnęła jej z uszu- miał kupić uszka na wigilię....
- I co? Nie kupił?
-Kupił!!!!! Z mięsem!!!!

 
Prawdziwy zakupowy dramat zaczyna się w czasie około Bożonarodzeniowym.


Co chcesz na gwiazdkę kochanie? - pyta mężczyzna

I tu drogie panie, następuje paradoks.
Mądre jesteśmy.
Rok cały wiemy, że chłop nasz na zakupy reaguje mniej więcej tak, jak diabeł na święconą wodę.
Pamiętamy o galerach i Łysku....
I za nic w świecie nie jestem w stanie zrozumieć,dlaczego odpowiedzią na te proste pytanie, wiele kobiet po prostu strzela sobie już nie tylko w wypedikiurowaną stopę, ale i w całe kolano.

Często zapominamy, że to jedna z nielicznych okazji, na których możemy po prostu skorzystać. Marzy ci się nowy sweterek, śliczna torebka, seksowna bielizna, wszystko za free, bo misio funduje, sam się pyta a ty.....

Ach misiu, nie,nic... -odpowiada część kobiet z skromną miną pensjonarki.
W głębi duszy, oczekują jednak jakiegoś prezentu,ale skromność wrodzona nie pozwala jej wyartykułować swojej potrzeby. Misio na pewno wie, co ona tam potrzebuje....

A prawda jest taka, że gdy mówisz nie kłopocz się i nie kupuj mi nic – to facet faktycznie nie będzie się kłopotał.
I kupi ci Nic.
A ty potem masz pretensje i gorzkie żale, bo twój chłop taki głupi i nie domyślny....




Domyśl się!! – warczy druga część kobiet; względnie też nie mówi nic i nie odpowiada na zadane przez chłopa pytanie..

Nie kochana,domyślanie się nie leży w męskiej psychice.
Mózg mężczyzny skonstruowany jest tak, że potrzebuje jasnych czytelnych i konkretnych komunikatów.
Wypisz wymaluj jak znaki drogowe.

Domyślający się mężczyzna jest jak dziecko we mgle, będzie szukał kluczył i kupi Tobie w końcu jedno wielkie G w opakowaniu z kokardką; albo, co gorsza - poprosi o pomoc MAMUSIĘ, bądź swoją koleżankę z pracy która niekoniecznie musi darzyć Cię wielką sympatią.
G pod choinką będzie wtedy nie tylko bardziej okazalsze, ale i bardziej śmierdzące,bo zakupione z premedytacją. 

Więc co chcesz dostać? Krem na cellulit? Majtki wyszczuplające? Przecież to takie praktyczne...


Z facetem trzeba tutaj jak z dzieckiem- za rękę i do sklepu.
 
TERAZ DROGIE PANIE, BONUS

TA CZĘŚĆ POSTU KIEROWANA JEST DO WASZYCH MĘŻCZYZN.

TAKI MINI PRZEWODNIK ZAKUPOWY NA ŚWIĘTA...

ŻEBY ŚWIĄTECZNE ZAKUPY NIE BYŁY DO .. ekhmmm ekhm...

przeczytajcie im tak jakoś mimochodem, może się dowiedzą, czegoś, czego jeszcze nie wiedzą...


Prędzej bracie piekło zamarznie, a świnie latać zaczną, zanim Twoja partnerka życiowa Tobie powie sama, czego od ciebie oczekuje na święta.
I nawet nie próbuj pytać wprost, bo kobieta laserem z oczu Cię zaraz potraktuje, a umalowane usteczka powiedzą, żeś ćwok i niedomyślna łajza.
I foch na trzy dni, a z seksu nici. 




Nie bracie, ona Tobie nie powie.
Ona zasugeruje. 

I zrobi to tylko raz, w wybranej przez nią miejscu i porze, bądź więc czujny, oczy szeroko otwarte, a uszy umyte.

Kobieta Twoja powie na ten przykład :

- Widziałam śliczną torebkę w Galerii.... może sobie kiedyś kupię... ( czytaj – jazda do Galerii i kupuj wskazane torbiszcze)

- Zniszczyła mnie się moja ulubiona płyta. Szkoda...... ( czytaj- Allegro,sklep,Allegro, sklep- i tak szukaj do skutku,ale … zaufaj mi, będzie to prezent stulecia.)

- Taka się czuję zmęczona. Przydałby się jakiś fajny odpoczynek z relaksem- (czytaj – wyjazd do jakiegoś fajnego SPA)

Itd.. itd...


 
Drugim wariantem zasugerowania, będzie dyskretne wskazanie rzeczy, na którą akurat jest zapotrzebowanie. 

Tak sobie jakoś, mimochodem, połowica Twoja, do sklepu Cię jakiegoś zaciągnie.
Weźmie kobitka do ręki na ten przykład bransoletkę i ogląda.

I ogląda.

Lekko westchnie.

Innym razem... - powie, albo nie powie nic i pójdzie dalej,ociągając się nie znacznie, a cudo na ladzie będzie ciągnęło jej spojrzenia jak magnes opiłki.

Powiem tak, jeżeli tego komunikatu nie załapiesz ,toś faktycznie ćwok..
I niedomyślna łajza.

 
TERAZ BĘDZIE O TYM, CZEGO KOBIECIE NIE KUPOWAĆ



Po pierwsze

W żadnym wypadku nie kupuj swojej ukochanej kobiecie, absolutnie żadnego sprzętu kuchennego.

To cholernie szowinistycznie jest i takie kurde... poniżające. To tak, jakbyś jej prosto w twarz powiedział : w d** pie to mam, jak wyglądasz; do garów kobieto i realizuj się przy tym jakoś, najlepiej intelektualnie.

 I nawet nie próbuj wnikać, co tak naprawdę myśli o Tobie kobieta, która dostanie na ten przykład pod choinkę, patelnię:


   źródło


 
Albo komplet noży:



Po drugie

Nie ma większego strzału we własną stopę, niż kupowanie kobiecie kosmetyku, typu : krem na zmarszczki, krem na cellulit, krem na odciski, krem do wybielania tyłka, albo – jeszcze lepiej wszelkie mazidła i preparaty odchudzające.
 
I co z tego,że na co dzień to używa.
Nie wszyscy dookoła muszą o tym przecież wiedzieć.
A już zwłaszcza reszta świętujących gości, z Twoją mamusią na czele.

Dyskrecja taka, że głowa mała.
Równie dobrze mógłbyś tą informację ogłosić przez megafon w kościele podczas pasterki.
Moja żona ma zmarszczki !!!!




 
Jeżeli już naprawdę, naprawdę, chcesz kupić kobiecie swojej jakąś chemię, a ona ma tym punkcie istnego bzika, jest bracie bracie rozwiązanie tak proste w swojej prostocie, że aż genialne.
Otóż, w ekskluzywnym sklepie z kosmetykami wykup coś, co nazywa się bonem podarunkowym.( Czy jakoś tak ), w dobrej, nie poskąpionej cenie. 

Dołącz do tego jakiś gustowny drobiazg i po sprawie.
I kobieta Twoja przeszczęśliwa będzie, bo oto cały sklep stoi przed nią otworem, wybrać sobie sama może co tylko zechce.

Tylko pamiętaj.
Sklep ma być ekskluzywny
I nie skąp.


 
Po trzecie  

Odzież

Zaczniemy od bielizny.

Na świecie jest milion rożnych typów piżamek,koszulek i koszuleczek nocnych.
Mamy przepiękną stronę z najseksowniejszą bielizną świecie,


a wśród nich od groma rzeczy, które może i służą do spania, ale jakoś tam nie trafiają ;) .








Więc powiedzcie mi panowie, czemuż, dlaczegóż,  jak już kupujecie nam coś, do spania i nie tylko, to wygląda mniej więcej tak????




Ja tego, panowie nie ogarniam. 

Bo choinka i święta i wszyscy widzą- powiedział drapiąc się po głowie K.

Bielizna, panowie nie jedno ma imię.


Spójrzcie tylko na te śliczne szlafroczki. 



Cena przystępna i nie potrzeba tutaj cudów wianków przy podawaniu rozmiarów. 


















 
Sweterki, bluzeczki i tym podobne...
Kobietom prezenty tego gatunku przydawają się bardzo.
Można nimi na ten przykład wyczyścić kibel.


Najlepiej omiń szerokim łukiem.
Najlepiej, nie kupuj wcale.
Najlepiej zapytaj kobietę wprost, niech pokaże palcem, wybierze, a ty po prostu zapłacisz.
Bez mrugnięcia okiem.

Bo inaczej zakręcisz się bracie, jak ruski słoik na zimę.
Kobieta zmienną jest i nawet nie próbuj nadążyć za jej kalejdoskopowym trybem myślenia.
W zeszłym sezonie kiecka taka, teraz śmaka, do tego odpowiednie dodatki i masa innych rzeczy do tego.
Po za tym co po chwila zmienia jej się gust, upodobania i rozmiar, zresztą co się będą rozpisywać.... i tak pewnie nie masz o tym zielonego pojęcia......



Uparłeś się jednak, wybrałeś i idziesz do lady.

Powiem Tobie coś w sekrecie....
Po sklepach, butikach i galeriach krążą po prostu legendy o facetach, którzy wybierają ubrania dla swoich kobiet i usiłują ustalić rozmiar na oko.
Pomysłowi są bardzo.
Jedni pokazują rękoma, że proszę pani oooo taak ma..., 
drudzy przynoszą podkradzione kobietom swoim sweterki i staniki, nie zważając na to, że wszelkie dane na metce już dawno się sprały, 
inni jeszcze wyłapują w sklepie klientkę, albo ekspedientkę o podobnych rozmiarach i zmuszają nieszczęśnicę do przymierzania i wyboru.
Na koniec są i tacy , którzy kupują cokolwiek w jakimkolwiek rozmiarze bo „ żona i tak wymieni”

 ...........

 NA KONIEC ostatnia porada.

Dotyczy ona biżuteri. 

Myślę, że lepiej jedno droższe, niż kilo czegoś tam.



Kobieta to nie choinka. 
Ani Baracus z drużyny A.





Powodzenia !!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz