czwartek, 26 lutego 2015

"Tam na dole”, czyli jak nazywacie swoje miejsca intymne?


Penis, prącie, członek, fallus, fiut to wybrane nazwy na określenie męskich genitaliów. A jak my kobiety mówimy o swoich miejscach intymnych? Nauka nazw części ciała zaczyna się dość wcześnie. Problem z używaniem prawidłowej terminologii płciowej dotyczy przede wszystkim dziewcząt i kobiet. Dlaczego tak się dzieje? W naszej kulturze kobieca seksualności była represjonowana na przestrzeni wielu wieków. Słowo srom, tak niechętnie używane przez kobiety, oznaczał kiedyś wstyd, hańbę. Większość kobiet nie lubi tego słowa, oprócz tego kojarzy im się z terminologią używaną przez środowiska medyczne. Problem z nazewnictwem zewnętrznych, kobiecych części intymnych jest związany także z tabu, które panuje w niektórych rodzinach. Dziewczynki od najmłodszych lat zamiast fachowego słownictwa słyszą: „umyj sobie pupę”, „umyj się tam na dole”. Wiele nazw określających kobiece miejsca intymne mają charakter wulgarny. Jakich słów więc używać? Przede wszystkim takich, które dobrze nam się kojarzą, i które lubimy. Zachęcam Was także do próby odczarowania niektórych słów. Ciekawą lekturą oswajająca z nazewnictwem jest książka Eve Ensler „Monologi waginy”, która oswaja czytelniczki ze słowem cipa/cipka. Autorka uczy jak zaakceptować własne ciało, przełamać wstyd i cieszyć się swoją seksualnością. Ponadto na rynku jest także dostępna „Wielka księga cipek”, która choć dedykowana dla młodzieży, może być uzupełnieniem dla innych publikacji poświęconych kobiecej seksualności. Najważniejsze, abyśmy same czuły się dobrze używając słów określających nasze miejsca intymne. Stosowanie prawidłowej terminologii uzupełnione o eufemizmy poszerzą naszą perspektywę.



Słownictwo fachowe:

srom, wulwa, żeńskie genitalia, krocze



Słownictwo potoczne:

cipka, muszelka, yoni, pussy, cipcia, dziureczka, pinda, pipka, gniazdko

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz