Wieczór.
Przystanek tramwajowy.
Na przystanku całująca się para.
Zajęci sobą tak bardzo, że świat
dla nich obojga istnieć przestał,niebo się rozwarło, a stado
amorów lata tam i nazad grając na harfach.
Tramwaj warknął, więc go w końcu
raczyli zauważyć i wejść.
Weszli.
Siedzenie było jedno, przy czym on
usiadł, ona zaś stała obok
Wiem, że nie powinnam w żadnym
wypadku oceniać innych ludzi, bo może on biedak chory, niedołężny,
albo inne boroctwo, ale wierzcie mi na słowo, że na takiego
absolutnie nie wyglądał.
Młody, zdrowy chłopak rozpostarł się
na jedynym siedzeniu, a jego dziewczyna stała obok.
I tak się zastanawiam drogie panie, co
się z nami kobietami ostatnio niedobrego dzieje, że nie tylko same
na to przyzwalamy, ale zachowania takiego się bardzo domagamy, żeby
nas na równi z chłopami traktowano.
A jak już na równi,to proszę bardzo
– nie przepuszczać w drzwiach, nie podstawiać krzesła, walizek
ciężkich za kobietą nie nosić, ramieniem jak upadnie nie
służyć....
Świadkiem byłam kiedyś, jak
dziewczyna, której obcy chłopak ustąpił w autobusie miejsca
wyleciała na niego z przysłowiową japą.
Wywrzeszczała, że nie jest ani stara,
ani niedołężna i ona sobie nie życzy.....
Przykre
I nieświadomie same robimy sobie kuku.
No tak....
Wiesz.... myślę że kobieta od mężczyzny jest silniejsza w wielu rzeczach, psychicznie na przykład, bardziej odporna na ból, dużo większy ma też instynkt … - mówi X.Fizycznie jednak, najczęściej silniejszy jest mężczyzna.
Tak nas już ukształtowała natura, że mężczyzna był od polowań, obrony i opieki nad swoją rodziną.Ze szczególnym uwzględnieniem kobiet.To nie jest kwestia tylko zalotów.Rozumiesz?W mózgu mężczyzny zakodowana została taka mała szara komórka troski i odpowiedzialności za kobietę, bo mniejsza, bo słabsza, bo trzeba jej pomóc w jakiejś sprawie....Gdy kobieta na tą pomoc zezwoli, mężczyzna czuje się ważny, spełniony, męski....A kobieta ma na przykład naprawiony samochód.I wszyscy są zadowoleni.
Nie wiem dlaczego niektóre kobiety traktują takie rzeczy jak jakieś zło...A co złego jest w tym, że mężczyzna ustąpi wam miejsce tramwaju, poniesie ciężką walizkę, albo przepuści w drzwiach. Czy naprawdę jest to, aż tak obraźliwe żeby wylatywać na niego z gębą wielką jak ruski czołg......
Myślę sobie że jest w tym dużo
racji...
Dzisiaj kobietom wpycha się do głowy
tyle różnych haseł...
Że, równouprawnienie, że nie jesteśmy
już takie słabe, bezbronne....
Dobra,dobra.... a szafa na trzecie
piętro wniesie się sama.
Dajmy się czasem tym biednym chłopom
czymś wykazać.
Rasowy chłop bardzo lubi być
podziwiany, a trudno żeby drugi chłop za nim tuptał z okrzykami, o
jaki ty jesteś silny, ja sama nigdy nie dałabym rady z wtarganiem
tej szafy na trzecie piętro.... I wzrokiem pełnym uznania go
obdarzmy, bo na to przecież zasłużył, bohaterem we własnym domu
został. Wskazane również jest chwalenie go wszem i wobec całego
towarzyskiego ogółu.
Tak w ogóle powłóczysty wzrok pełen
uznania, darem jest bezcennym. To właśnie dla niego mężczyźni
traktują nas jak królewny, a oni sami robią za rycerzy walczącymi
dla nas ze smokami....
Dobrze, dobrze, a co jeżeli kobieta
sobie tego absolutnie nie życzy ?
Poszperałam w pamięci i coś sobie przypomniałam ......
RZECZ O DŻENTELMENERII, CZYLI JAK X KRUSZYNKĘ OSWAJAŁ....
Kruszynka, jak nazwa wskazuje ważyła
coś około 90 kg przy wzroście metra osiemdziesiąt.
Słowo daję, że jak pacnęła od
niechcenia łapą, to z delikwenta nie było co zbierać.
Kruszynka posiadała tylko ojca i
trzech starszych braci, którzy delikatnie mówiąc nigdy się z
Kruszynką nadmiernie nie cackali.
Kruszynka nigdy nie miała
ślicznej sukienki,twarzowej fryzury czy chociażby dyskretnego
makijażu, za to potrafiła naprawić sama wszelkie pojazdy,
wyremontować chałupę i rozgnieść orzecha jedną dłonią.
I tak pewnego razu zetknęliśmy się
wszyscy i ja i Kruszynka i pan X na, obozie.
Powiedzmy że
harcerskim, takim nad wodą. ;)
Nie!!!!Nie!!! – Kruszynka wrzeszczała i machała rękoma, gdy proponowano jej pomoc.
Dam sobie radę sama!!!!
I odpychała chłopaków, którzy chcieli jej pomóc w co cięższych
pracach, (w tym kilkakrotnie pana X).
Faceci ją po prostu wkurzali.
A
grzeczny facet, uprzejmy,to już solą w oku Kruszynce był i tępić
należało to robactwo bezwzględnie.
- Wiesz, z zasady to ja jestem grzeczny dla kobiet,ale ona się nie daje traktować jak kobieta – westchnął już pierwszego dnia X.- Miejsca jej chciałem ustąpić przy stole, to mnie zganiła. A jak nalegałem, to o, zobacz, łyżką mi w czoło przywaliła i tyle mam z grzeczności...
Na przywaleniu łyżką między oczy Kruszynka jednak nie poprzestała.
Zajadłe to się zrobiło wyjątkowo,
jakby coś usilnie chciała udowodnić.
- Tak nie będzie – zapowiedział któregoś dnia X , chuchając na wywichnięty paluch-
Mam plan...
- Oberwiesz znowu- ostrzegano go lojalnie
- Nie tykaj babochłopa, bo cię w końcu pożre żywcem...
- Głupoty pie*****sz. - Warknął X. - Co to niby znaczy: babochłop.... Każda kobieta jest kobietą.... niektórym trzeba to czasem po prostu przypomnieć....
I tak od tej chwili pan X,
(błogosławiony między niewiastami), zaczął traktować wszystkie
dziewczyny traktować jak wielkie damy.
Następnego dnia, X oświadczył
publicznie, że żadnej kobiecie nie przystoi skrobanie pokładu z
ptasich gówien i odegnał od tego zajęcia wszystkie dziewczyny
łącznie z Kruszynką, której już się nie bał.
Łapkę podawał przy zejściu z łodzi
każdej niewieście, w drzwiach przepuszczał....Gary ciężkie za
nimi nosił, zawsze pozdrawiał pierwszy...
A już całkiem samego siebie
przeszedł, gdy pewnego razu zdobył skądś garść cukierków
czekoladowych i zamiast samemu zeżreć w ukryciu,obdarował nimi
wszystkie dziewczyny z grupy.
I chociaż każda z nich traktowana
była bez mała jak królowa, warto zauważyć że nie faworyzował
z nich żadnej nadmiernie, żadnej też nie pomijał.
Jak
wszystkie,to wszystkie i wsio.
(A, że był grzeczny, uczynny i miły, baaardzo go wszystkie dziewczęta polubiły)
Sama Kruszynka wobec takiego zalewu
uprzejmości, najpierw podchodziła nieufnie.
Próbowała zwietrzyć
jakiś kawał, albo że się z niej po prostu kpi.
Grzeczny, ale
stanowczy X nie dawał się jednak zbyć i dalej twardo odwalał
dżentelmena.
Myślę, że gdzieś w głębi jej
Kruszynkowego serca musiała toczyć się ciężka i zajadła walka,
pomiędzy Kruszynką Kobiecą, a Kruszynką Zapartą, diaboł i
anieli wzięły się za bary, a efekt tego był taki, że nie
ciskała już pieronami i sztućcami na sam widok samca.
Z czasem
wydobywała z siebie nawet coś na kształt uśmiechu.
Potem pozwoliła się łaskawie
wyręczać przy co cięższych pracach.
A potem....niejaki Wojtek nieśmiało
powiedział, że Kruszynka ma piękne oczy i czy Kruszynka nie
poszłaby z nim na potańcówkę w miasteczku....
Poszła.
Czemu nie...
Gdy z królewien zabraknie...
królewiczom zostaną już tylko smoki.....
Wracając do równouprawnienia....
Widząc jak kobieta z
brzuchem jak piłka stoi nad rozpostartym jak basza młodzieńcem ,
to ja drogie panie mam takie równouprawnienie w dalekim poważaniu.
A propo.....
Byłam kiedyś świadkiem takiej, mało
sympatycznej sceny.
Komunikacją miejską KzkGOP
podróżowało młode dziewczę.
Wygodnie jej było, bo siedziała
nóżką na nóżce, a na nich buciki modne takie co to pół wypłaty
poszło się paść.
Stanęła nad nią kobitka w bardzo
zaawansowanej ciąży.
Bidula bladła i czerwieniała na przemian,
pot płynął jej po nosie, a młode dziewczę siedziało sobie jakby
nigdy nic...
Zauważyć, zauważyła... ale miała to w dalekim
poważaniu....
Ustąp mi miejsca,proszę...Tak się źle dzisiaj czuję- wystękała w końcu ciężarna
- Trzeba było uważać, jak się nogi rozkładało odparło opryskliwie dziewczę.
Jeszcze nie skończyła tego mówić,
kiedy z tyłu autobusu zrobił się tumult.
Do młodego dziewczęcia podeszła
duża dziewczyna, która, kogoś mi przypominała.....
Słuchaj no, taka i owaka- Zaczęła -Co cię obchodzi przed kim ta pani nogi rozkładała, to po pierwsze, a po drugie ty taka i owaka
Na facetów gadamy, na facetów psioczymy, że chamy, a jaki my przykład tym facetom dajemy, gdy kobieta kobiecie pomóc w prostej sprawie nie chce?!!!
No tak....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz