niedziela, 20 lipca 2014

NAJLEPSZY CZAS NASZEJ MIŁOŚCI...


-Czego się ciskasz- warknęła półgębkiem nieznajoma kobieta,około średniego wieku Co, może mam ją przywiązać, pod kluczem trzymać jak królewnę jakąś?

- Głupie, to nie poważne, jeszcze dziecko, a nie zamierzam dziadkiem zostać!!
   Po za tym na co ty jej pozwalasz!
Sam jesteś głupi- warknęła po raz drugi kobieta. - Po pierwsze, im bardziej cugle ciągniesz, tym szybciej pękną
Że pozwalam Patyczka do domu przyprowadzić?
Że  na wycieczkę do Wrocławia puściłam? 
Ty durniu, właśnie dlatego wiem że Patyczek to Patyczek, a nie jakaś łachudra, którą by ukrywała, na randki w tajemnicy latała! 
Co ci przeszkadza że siedzą w domu? Wolisz jakby polazła z nim gdzieś na dyskotekę, albo Bóg wie gdzie jeszcze?  Po drugie gadałam z nią co i jak,dobre, mądre dziecko mamy....
Nigdy się z niej nie wyśmiewałam, nie mądrowałam się przesadnie, Patyczka przy niej nie obrażałam. 
I dlatego sama mówi mi o wszystkim. 
Tak jak słyszysz stary, O WSZYSTKIM. 
Nie rób stary, takich oczu....mówiłam ci już, że dobre, mądre dziecko mamy?
 Na razie trzymają się za łapy, ale TO kiedyś nastąpi, musisz się z tym pogodzić, czy się to Tobie podoba czy nie.... 
A nasza Kredka za rok na studia idzie przecież, sama wie co ma robić, a co nie....mądre dziecko....będzie studentką...






Wkurza mnie to ciągła partyzantka.- mówi Jenna lat 20,studentka.
Razem jesteśmy tylko na wakacjach, albo na jakiejś wycieczce.... w domu w kółko ktoś siedzi.....

A jak jest między wami?
-Wiesz- uśmiecha się- Gdy jesteśmy razem- RAZEM - kiwa znacząco palcami 
To nie potrafimy się od siebie odkleić, nie potrzebujemy nikogo więcej,a każda osoba,która przychodzi do nas ot tak sobie, jest intruzem...przeszkadza.... Były dni,kiedy w ogóle nie wychodziliśmy z namiotu... - uśmiecha się -jesteśmy z przeproszeniem,jak dwa króliczki.... Nie potrafimy się sobą nacieszyć... kuurczę... czego nie próbowaliśmy...
Krępuję się o tym mówić...

Tak, T. Jest moim pierwszym chłopakiem. 
Był wcześniej  w innym związku, wiedział co i jak, a ja się krępowałam. 
Zresztą i tak byłam w lepszej sytuacji niż część moich koleżanek, bo mam naprawdę fajną, wyrozumiałą mamę, zawsze bez żadnej żenady mogłam z nią normalnie  pogadać o wszystkim; może więc dlatego pierwszy raz miałam w wieku lat osiemnastu,a nie na ten przykład piętnastu czy, szesnastu.....
I nie łażę z brzuchem od pierwszego zaskoczenia. Zresztą- uśmiecha się- to ona zasponsorowała mi pierwsze antywłamaniówki...
A ta wyżej wspomniana część moich koleżanek ...matki lały je po pyskach, nie puszczały z domu, a jak dziewczyny wyjechały, to hulaj dusza piekła  niema... no i masz...przerwane studia, a efekt obesrany  lata po podwórkach...
Macie jakieś plany?
Tak, T. chce się ze mną ożenić zaraz po studiach. 
Jestem taka szczęśliwa, chciałabym,a by to co między nami trwało wiecznie...







Pobraliśmy się zaraz  po studiach, - wspomina Lilu, lat 29
Nie z musu, z wielkiej miłości. 
Żyć już bez siebie nie mogliśmy... to był cudowny czas... Tak na prawdę na początku w ogóle nie wychodziliśmy z łóżka.... 
Uwielbiałam gdy mój mąż patrzał na mnie z zachwytem, więc kupowałam na tony ekskluzywna bieliznę, pikantne fatałaszki.... było choolernie ostro, uwierz mi...

I co najlepsze, mogliśmy robić co chcieliśmy, kiedy chcieliśmy i nikt nam nie przeszkadzał...

Kruszynka planowana,  pojawiła się rok po naszym ślubie,a widziałaś  sama ile to roboty przy takim dziecku.
Do tego wszystkiego nie mogłam zrezygnować z pracy zawodowej, bo E. też zaczął dopiero zarabiać, więc biedni byliśmy jak myszy kościelne.
A tu mieszkanie, rachunki,dodatkowe prace, małe dziecko.....

A gdzie miłość?

Miłość... wiesz, jeżeli chodzi o sam seks, to prawda jest taka, że romantyzm powoli poszedł się turlać.
Odrębna historia, to to jak sama kobieta czuje się po samym porodzie,a chłop przekonany jest, że  tydzień po powrocie do domu, baba się rozłoży,kiecka do góry i wio. 
A  ja byłam  po prostu zmęczona....

 Jaki seks po kilka godzin, jakie eksperymenta, zgłupiałaś...
Odbębnić swoje i spać. O ile dziecko dało spać.

Z czasem sytuacja domowa i obowiązki się ustabilizowały. 
Przestaliśmy latać jak perszingi,a dzieckiem w ciągu tygodnia przez kilka godzin zaczęła zajmować się babcia. I wiesz... znowu zauważyłam, że mój mąż ma taki fajny uśmiech... a on kupił mi w tajemnicy przepiękną haleczkę....

I przypomniałam sobie nagle, że mam lat dwadzieścia siedem , a nie osiemdziesiąt siedem, jestem młoda, a życie stoi przede mną otworem....
Mieliśmy co prawda wielkie wygodne łóżko, ale od czasu do czasu lubiliśmy zaszaleć, pojechać do lasu, na tylne miejsca w kinie  (tak Jasmine, dobrze, słyszysz), a kilka razy szarpnęliśmy się na dobry hotel.





Przy drugim dziecku - opowiada Bona - bardzo łatwo idzie się zatracić. 
Się, jako kobietę znaczy. 
Stajesz się już pełną gębą gospodynią i matką 24 godziny na dobę, dołóż do tego bigosu jeszcze pracę, najlepiej do osiemnastej i męża ogiera, który w nocy oczekuje ponętnej kocicy.
Dużo tego, prawda?
Wiesz jaki miałam marzenie w tamtym czasie?

No zgadnij
Spokojny seks z mężem?  
Dłuuuuga kąpiel w wannie. W ciszy i spokoju. 
Żeby mi nikt nie walił w drzwi, że siku, że głodny, że siostra pogryzła bratu kapcia.
o tym droga Jasmine marzyłam. 
Naprawdę.
Seks? 
Wiesz jaki uprawialiśmy seks? 
Mając dwoje ruchliwych dzieci w domu, to była partyzantka ze starannie opracowanym planem strategicznym.
Dzień przed zdarzeniem,mąż starał się w jakiś sposób o super nowe, wypasione bajki, których dzieci jeszcze nie oglądały. 
Włączał to dzieciom w ich pokoju, sam ulatniał się po angielsku, a drzwi naszej sypialni tarasowaliśmy ciężkim fotelem .
I mieliśmy czas na miłość. 
Czyli mniej więcej jakieś 20,30 minut. 

A potem standard : mama ja chcę siku... mama ja chcę jeść...

Teraz już wiesz, dlaczego tyle czasu nie naprawialiśmy klepek w korytarzu.
Jedno zgrzziiii, i już było wiadomo że zaraz do pokoju znienacka wparuje któraś pociecha z nieśmiertelnym, pieprzonym siku, albo jeść....
I kochaj się w takich warunkach....Szło dostać nerwicy....

Gdy dzieci podrosły, zaczęło się wysyłanie na kolonie i wakacje do babci.
I wiesz  Jasmine, na ten krótki czas, znowu byliśmy mężem i żoną i było naprawdę fajnie, bo przecież po trzydziestce człowiek naprawdę wie już czego chce i czego oczekuje, zna swoje ciało i swoje możliwości. Coś nowego? Czasem.
Wiadomo było, że na pewno, nie przerobimy już wszystkich pozycji z kamasutry, ale zabaweczki? 
Czemu nie... 
Docenialiśmy i smakowaliśmy, autentycznie każdą chwilę wolności... Czyli jakieś dwa tygodnie....






Trzecie dziecko po prawie dziesięciu latach przerwy jest  nie lada niespodzianką - śmieje się Kaloryferia, lat 37
Już wszystko było ustabilizowane, poukładane.. a tu a ku ku....
I zabawa od początku... 
A wszystko najczęściej kiedy już pierwsze dzieci podrosły, powoli wyjeżdżają z domu na wakacje, albo mają własne sprawy.... i rodzice zostają w domu sami po raz pierwszy od baaaardzo długiego czasu.
Znowu mąż zaprasza swoją żonę na randkę do restauracji, albo do kina, jest czas na wyjazd, albo chociaż na wspólne oglądanie telewizora...
Kaloryferia śmieje się i poprawia malutkiej Majeczce niesforne włoski.

Na miłość zawsze było mało czasu, dzieci dom, praca i tak w kółko- wzdycha Linka,lat 58

Teraz jest wszystko inaczej. 
Dzieci mamy dorosłe, same pozakładały rodziny.
Mąż przeszedł na emeryturę rok temu, a ja dopiero dwa miesiące... Dla mnie to wszystko nastąpiło za szybko.
 Na dodatek, kilka lat temu zaczęłam przechodzić klimakterium... 
Moje ciało zmieniło się i obawiałam się, mąż mój przestanie mnie kochać tak jak kiedyś... płakałam po kątach...nie mogłam się z tym pogodzić...

Pewnego razu, gdy tak siedziałam i chlipałam nad kawą usłyszałam.... trąbienie. 
A potem wezwanie...
Królowa Linka proszona jest do komnaty bawialnią zwaną, aby przyjemność obliczem swoim, mężowi swemu, królowi  tychże włości, uczynić.

Zaintrygowana poszłam.
W pokoju płonęło jakieś tysiąc świec. 
Na pięknie przyozdobionym stole, stała przygotowana wcześniej kolacja składająca się  z przynajmniej trzech dań.
Mój mąż zaś, w wielkiej królewskiej pelerynie i papierowej koronie na głowie stał po środku pokoju i szykował się do przemówienia.

Ja Król tychże włości,- usłyszałam - 
Oświadczam tobie moja królowo, iż kochać cię będę do końca dni swoich, a może nawet wtedy kochać nie przestanę, bo kto wie może zamienię się na ten przykład w Nosferatu. Wtedy będziesz pani moją Nosferatową. Bez dwóch zdań.  

Miłość nasza przeszła przez wiosnę która zaowocowała  nam trojgiem dorodnych, pyskatych dzieci, zimę, która metaforycznie oznacza czas planowania przyszłości oraz pracy, którą bez metafory nie docenił ZUS.

Potem była jesień,która obdarzyła nas wnukami równie pyskatymi co i ich rodzice, ale przyznasz sama, że bez nich jakoś tak nudno jest. Chociaż czyściej. 

A teraz droga królowo nastało dla nas lato naszej miłości. A latem, ludzie się droga królowo bawią i nie martwią się niczym.Nie grozi nam już nie planowane potomstwo, nie grozi nam już  stado dzieci wpadających niczym dzicy Hunowie  do komnaty naszej,  w chwili najmniej stosownej, nie grozi nam już brak czasu, bo go posiadamy w nadmiarze....

Więc cieszmy się i bawmy droga królowo na całego, jak za dawnych lat! Wyjeżdżajmy, szalejmy, róbmy wszystko co nam tylko przyjdzie do głowy! I pamiętaj droga królowo- tam gdzie nie ma sił, są odpowiednie środki farmaceutyczne....

I jeszcze jedno- dodał na koniec- Powiedział to król tych włości herbu obwisły poślad, wielki brzuch i nie ogolona paszcza.
Powiedział zrzucając z siebie pelerynę i stając w całej swojej dumnej goluśkiej okazałości.



Kochajmy się królowo dla siebie, takimi jakimi jesteśmy. A resztę świata miejmy....gdzieś...








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz